Z dawnych latach miewaliśmy drżączkę serc, kiedy przychodziła rezerwacja z booking.com na polskie nazwisko. Wiele lat temu była to sytuacja niemal gwarantująca kłopoty. W ostatnich latach bardzo się zmieniło. Cieszy nas to bardzo, że Polak nie oznacza problemów. Przyjeżdżają bardzo sympatyczni, kulturalni ludzie i prawie zapomnieliśmy, żeby się obawiać.
Do teraz! Najpierw pojawił się Pan, który niby nie dawał powodów do obaw, do momentu, kiedy okradł innego Gościa. Był jedynym, który mógł to zrobić i nie mamy wątpliwości, kto jest winowajcą.
Zanim gość z bookingu obrabował współspacza, przybył Pan z pistoletem. Chłopak z Portugalii, który spał na sąsiednim łóżku miał mega stres, kiedy po przebudzeniu zobaczył lufę pistoletu skierowana na jego głowę. To nie był ostatni stres Portugalczyka tego dnia. Przyjechał kolejny gość z bookingu, który od wejścia namolnie namawiał na picie alkoholu. Niby wybitny to miał być alkohol. Przenieśliśmy Portugalczyka do innego pokoju. Złodziej, rewolwerowiec i jeszcze alkoholik - to było za wiele dla obcokrajowca.
Niby za wiele, ale o czwartej w nocy Portugalczyk poprosił o przeniesienie z powrotem do złodzieja, rewolwerowca i alkoholika. Współspacz z aktualnego pokoju tak chrapał, że chłopak wolał, żeby go okradli i zabili niż spędzić jakikolwiek czas w pokoju z normalnymi ludźmi, ale w asyście chrapania przemiłego Anglika. W sumie nie zabili, nie okradli, ale złodziejaszka wywaliliśmy z hostelu.
Niby za wiele, ale o czwartej w nocy Portugalczyk poprosił o przeniesienie z powrotem do złodzieja, rewolwerowca i alkoholika. Współspacz z aktualnego pokoju tak chrapał, że chłopak wolał, żeby go okradli i zabili niż spędzić jakikolwiek czas w pokoju z normalnymi ludźmi, ale w asyście chrapania przemiłego Anglika. W sumie nie zabili, nie okradli, ale złodziejaszka wywaliliśmy z hostelu.
Trudno przewidzieć, czy będzie ok, a może niefajne. Panowie bookingowcy zostaną w naszej pamięci. No cóż, tacy też trafiają. Nie mamy wpływu ani wyboru. Na szczęście to rzadkość. A Pan rewolwerowiec przyznał, że broń jest atrapą i obiecał nie trzymać jej na wierzchu. W sumie z całej trójki był najbardziej spoko. Pracuje w klubie, przed którym ostrzegamy Gości. Większość z nas słyszała o nieuczciwym sposobie działania (narkotyk podrzucany do drinka) pewnych miejsc i mieliśmy już wśród Gości ofiary tychże miejsc, ale nie mieliśmy jeszcze dotąd okazji goszczenia drugiej strony......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz