niedziela, 7 lutego 2016

Mamas&Papas trochę smutni, ale nie bardzo

Wskutek niezbyt mobilizujących wieści z Gdańska nie mam weny do pisania. Ale jutro napiszę z miejsca, o którym nie myśleliśmy jeszcze dzisiaj rano. Tak czasami bywa, że przychodzi do głowy jakiś pomysł i dziwimy, gdzie nas zastaje kolejny poranek.
Tymczasem przedstawiam nowego kumpla Papasa.


Carcassonne zostawiamy z poczuciem niespełnienia. Zawiniła pogoda. Jednego dnia potworna wichura, innego ulewny deszcz. Uziemiło nas totalnie. No, mnie uziemiło bardziej. Papas szalał na zamkowych murach. Była też niespodzianka. Przechodząc wiele razy przez most wiodący do zamku w tym roku i podczas poprzedniego pobytu, nie zorientowaliśmy się, że niepozorny budynek na początku mostu to kościół. Zazwyczaj kościół rzuca się w oczy, że to kościół. W tym przypadku nic z tych rzeczy. Malutki, skromny, fajny kościółek.





Carcassonne kojarzy nam się przede wszystkim z zamkiem. Pod zamkiem ulokowany został lokalny cmentarz. Jest troszkę inny niż nasze.





 Tak czy siak Carcassonne jest miejscem magicznym i zajedźcie tu, jeżeli jesteście w pobliżu.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz