niedziela, 11 lutego 2018

Mamas&Papas i parasolki (wpis 38.)



Sisaket jest niedużym miastem nie posiadającym za bardzo walorów ogólnie przyjętych jako turystyczne. My lubimy miejsca bez hord zwiedzających i pozwalające podpatrzeć, jak żyją zwykli, lokalni ludzie.

Moje i Piotra śniadanie nie było tak doskonałe jak kolacja. Można jednak dopomóc rzeczywistości i  Piotruś dołożył na swój talerz krewetkę z miski Papasa i ogólnodostępny papryczkowy sosik i wyszła potrawa, jak malowanie.



Po wczorajszej wyprawie do ZOO, mieliśmy tylko jeden plan związany ze zwiedzaniem. Chcieliśmy obejrzeć chińską świątynię, którą wypatrzyliśmy przez okno taksówki.
Po śniadanku niezwłocznie udaliśmy się na poszukiwania. Młodzież szybko od nas odłączyła, bo przypomniało im się o jakimś ważnym obowiązku. Ja i Papas odnaleźliśmy świątynię i po krótkim oglądaniu (malutka jest) poszliśmy w miasto.














Dzisiaj pierwszy raz od tygodnia zaznaliśmy tropikalnego upału. W Paksong i Ban Gnik, które są wyżej położone, zaznaliśmy klimatu polskiego późnego lata. Nawet w Ubon Ratchathani nie było dotkliwie gorąco. Cały tydzień minął od czasu, kiedy mieliśmy wokół temperatury, które męczą. Dzisiaj wróciły.
Mam moją laotańską parasolkę. W Laosie parasolki są dosyć popularne jako metoda ochrony przed palącym słońcem. W Tajlandii nie zaobserwowaliśmy, żeby ktoś nosił taki sprzęt. Mam wywalone na to, czy jest to tu w modzie i dumnie nosiłam moją parasolkę, szczęśliwa, że ktoś wpadł na pomysł na tak skuteczną osłonę. Byłam jedyna w mieście. Do czasu... Zauważyłam jeszcze jedną damę chroniącą się pod parasolką. Nie dość, że nosiła parasolkę, to był to identyczny egzemplarz jak mój. Byłam naprawdę zaskoczona, że tak szybko przyjmuje się trend, który wytyczyłam :)


Papas po drodze udał się do fryzjera na golenie.





Jak wspomniałam, Sisaket jest miastem nieturystycznym i ludzie próbują robić po kryjomu zdjęcia białasom. Papas przyłapał jedną Panią i zaproponował współpracę :)


















Na koniec fotka zjawiska, które nas rozczuliło. Zobaczcie, jak tu konsumuje się żelki. Zestaw pierwsza klasa!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz