Tak jak zaplanowaliśmy, tak uczyniliśmy. Zrobiliśmy sobie dzień pełnego relaksu. Pospaliśmy tak solidnie, że śniadanie zjedliśmy przed trzynastą. Pyszne śniadanie. Połaziliśmy chwilkę po Pakse i poszliśmy na relaks :) Drzemka, czytanie, nicnierobienie. Chociaż Ada miała trochę pracy. Wzięła się za naprawę komputera. Mulił, rzęził, po prostu masakra. Teraz, po Ady kilkugodzinnej pracy, jest jak nowy.
Pospaliśmy, poodpoczywaliśmy i poszliśmy na obiad. Był tak późny, że na kolację dnia nie wystarczyło :) Popatrzcie, jakie dzieło Piotruś stworzył ze swojego dania :)
Jutro jedziemy na Don Det. Wracamy na naszą rajską wysepkę, która skradła nasze serca w ubiegłym roku. Wyjeżdżając stamtąd byliśmy pewni, że jeszcze wrócimy. Nie sądziliśmy, że stanie się to tak prędko. Zaszaleliśmy i kupiliśmy autobus VIP po 60 000 LAK (około 25 złotych). Mamy już różne doświadczenia z takimi zakupami, ale może tym razem nie wkręcą nas :)
Ponieważ nie zajmujemy się niczym pożytecznym, trochę nam odbija :)
Korzystając, że nie ma wiele do pisania, wrzucimy parę cen (na prośbę Olka M.).
Autobus z Ubon Tachathani (Tajlandia) do Pakse (Laos) |
Autobus z Sukhothai do Phitsanulok |
Autobus z Lampang do Tak |
Taksówka z lotniska Ubon Ratchiathani do miasta na dworzec autobusowy. Cena za cztery osoby |
Statek (komunikacja miejska) w Bangkoku rejs ok 40 min |
Samolot Bangkok-Ubon Ratchiathani około 150 złotych. Zakup w przeddzień wylotu.
Taxi na lotnisko ze środka miasta (prawie 40 km) około 400 Bath w tym opłata za przejazd autostradą, którą uiszcza pasażer (50 Bath za wjazd, 25-70 Bath za zjazd). Kurs na taksometrze. Nie zawsze chcą włączać, a więc to ważna uwaga.
Najważniejsze - za 30 Bath można zjeść smaczny syty posiłek (10 Bath=1.07 złotych). Bardzo nam się podobała taka sytuacja. Nawet, jak się zaszalało, to posiłek kosztował mniej jak 10 złotych. Piękne miejsce dla konsumujących!
PS
Przekaz od Papasa dla Grzesia "Mordki" - jest dobrze ;)
PS
Przekaz od Papasa dla Grzesia "Mordki" - jest dobrze ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz