Dzisiejsza relacja będzie skąpa w słowa. W Sukhothai znajduje się znany park archeologiczny. Wyszło tak, że Papas sam pojechał zwiedzać. Ja, po nocnej jeździe tuktukiem, czułam łamanie w kościach i nie zostałam dopuszczona do kilkugodzinnej wędrówki "na patelni". Słońca tu nie brakuje i potrafi wymęczyć. Swoją drogą, nie przypuszczałam, że można w tym klimacie tak wymarznąć, jadąc 20 minut lokalnym transportem.
Papas nie ma czasu, żeby stworzyć relację, ale podrzucił fajne fotki. Na pierwszej widać nową przyjaciółkę Papasa. Rozłożyła się na Papasie, jak na osobistym dywanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz